Forum Teozofia.pl - nowa domena Strona Główna

 ..::Nasza twórczośĆ::..

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Krikro




Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 1:16, 26 Gru 2006    Temat postu: ..::Nasza twórczośĆ::..

Po tym co napisałem w "dogmatach teozofii" pomyślałem, że wkleje tekst, który napisałem w sierpniu tego roku po tym jak dokonała się we mnie pierwsza potężna wewnętrzna integracja - uwieńczenie siedmiu lat szukania "tego czegoś". Jest to druga część listu, który wysłałem do mamy.


[...] Nic nie dzieje się na darmo. Mówiłem to już powyżej, ale muszę powtórzyć. Przypadek nie istnieje. Może czasem, w małych sprawach. Lecz to co znaczące często wydaje się nam być podsunięte pod nos. Nie twierdze, że łatwo nam osiągać wysokie cele. Często poprzedzone są niezwykłym wysiłkiem czy też bolesnym cierpieniem. Jednak czujemy (lepiej będę mówił, że czuję, bo jeszcze się okaże, że naginam prawdę) jakby nie mogło być inaczej. Tak jak chcąc skręci w prawo nagle decydujemy się iść w lewo. A za rogiem spotykamy dawnego przyjaciela. Tego samego z którym spędziliśmy młodość. I w jednym momencie, powiew wspomnień oczyszcza oszroniane od ludzkiego chłodu serce. I choćby spotkanie trwało chwile, my już nie jesteśmy tacy sami.
Ten na pozór smutny okres w moim życiu, wspominam z zadziwiającą mnie samego pokorą. Nie uważam, że byłoby lepiej gdyby go nie było. Inaczej. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. Ja nawet nie odczuwam, że coś takiego się wydarzyło. Zupełnie jakbym przez te lata oblewał się wodą, która spłynęła gdy tylko przykręciłem kurek, a ostatnie krople wysuszyło słońce zrozumienia i miłości. Zrozumienia i miłości, ale nie do mnie, ale ode mnie dla innych. Powiedziałem, że czuję się tym kim jestem. To prawda. Jednak nie czuję, żebym należał do samego siebie. W siedmioletniej historii o mnie nie ma mnie samego. A dziś jestem jedynie ten, z którego zdaję sobie sprawę, że jest. Czuję studnię bez dna drzemiącą w ludziach mijanych na ulicy, ale nie czuję by zdawali sobie sprawę z tego jacy są. Nie winię ich. Nie mam też dla nich współczucia, ponieważ rozumiem dlaczego zostali pozbawieni możliwości uświadomienia sobie siebie samych. Jawimy się jak dryfujące po oceanie góry lodowe, nie widząc w sobie nawzajem tych 90% zanurzonych pod wodą. A tak wielu, tak niezwykle wielu, żeby nie mówić prawie wszyscy, nawet nie czuje że te 90% istnieje! Jak to jest? I ja mam się na to zgodzić? Mam westchnąć, zakasać rękawy zapominając o tym wszystkim i błądzić po bezkresnych wodach z nadzieją na znalezienie chociażby małej wysepki dla siebie? Do tego obwarować się murem, przeładować strzelbę i czatować by nikt nie wkradł się do mojego „królestwa”. Nie potrafię zadowalać się skrawkiem ziemi mając bezkres głębin do dyspozycji. Czy mając obiad w wykwintnej restauracji zadowolisz się suchym chlebem? Odpowiesz, że młody jestem i nie znam życia. I masz rację. Masz rację całkowitą. Tyle tylko, że nie mam pewności czy wy wiecie czym jest życie. Czy ludzie nie zdają sobie sprawy z tego co robią? Czy ktoś się czasami jeszcze nad takimi „bzdetami” zastanawia? Uczyłaś mojego brata miłości i szacunku wobec innych. Może nie dosłownie miłości, ale na pewno dobroci. I ten człowiek, o którym wiem, że otrzymał dobre serce, mówi mi jak to wyciągnął od robotnika informacje o jego problemie, tworząc przy tym aurę zrozumienia i zaufania, tylko po to, żeby po tygodniu zniszczyć go informacjami, które biedak sam mu powiedział. Domyślam się jak reagujesz. Głupi M., po co mu takie rzeczy opowiada. Tyle tylko, że to bez znaczenia. To nie M. jest taki. To parszywość zachowań na jakie przyzwalamy jest ohydna. Gdzie zabijamy w imię miłości, kłamiemy w imię przyjaźni, oszukujemy w imię uczciwości, modlimy się o niepowodzenie drugich, mówimy o potrzebie pomagania a ze wstrętem spoglądamy na żebrzące dziecko (albo matkę, która obok dziecka również żebrze). Nie rozumiem jak ludzie potrafią z taką okrutną obojętnością, czy wręcz wyższością patrzeć na braki u drugiego człowieka. Dlaczego ludzie zanurzają ręce w gnojową kulę, jak to czynią żuki, i toczą ją czując dumę, że ich kula jest większa niż u innych? A gdy z tym cuchnącym bagażem zaczną wspinać się wyżej by być „na szczycie” kula zaczyna ciążyć, by po chwili stoczyć się miażdżąc ich po drodze. Mój bunt wstydzi się swojej buntowniczości. Dlatego milczę. Przecież i tak nic nie zmienię. A na pewno nie tyle ile bym chciał. Ale na siebie mam wpływ. Dostałem wolną wolę i mogę skorzystać z iskry którą mam, a wiem, że inni nie mają. Nie czuję z tego powodu radości, nie czuję tym bardziej pychy i próżniaczej wyższości. Czuję brzemię wyboru jaki dostałem. Dobrze, że jestem młody, dzięki temu mam jeszcze czas. To samo się wyjaśni.


Mam jeszcze jeden tekst, którym chcę się z wami podzielić. Jednak jest on w bardzo skondensowanej formie - napisałem go tak dwa tygodnie temu i nie zachciewa mi się go przerobić na bardziej "życiowe" wydanie Wink. Popracuje nad tym i dam znać. Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
prajn
Administrator



Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:34, 26 Gru 2006    Temat postu:

A oto i "moje" zlote mysli, fragment Smile moje pisze w cudzyslowie gdyz sa to ide, ktore otrzymalem bedac "zamyslony" czy tez medytujac. Wiekszosc tego pochodzi z zeszytu ktory spisywalem bedac nastolatkiem, stad tez uwazam ze to nie do konca moje przemyslenia a raczej odebrane/przechwycone ide/mysloksztalty.

Zaczynajac od pierwszej strony:

Kim jestem ? Skad pochodze ? Dokad Zmierzam ? W jakim celu ma wedrowka ?
Predzej czy pozniej kazda ludzka istota stawia sobie te pytania. Do prawdy drog jest wiele, jednak czym dalej na sciezce tym wyrazniej czlowiek spostrzega swoja droge jak piramide, gdzie nie ustanie posuwa sie naprzod i wzwyz a ogrom drog jaki byl u podstawy zanika i wylania sie ostatecznie jedna, waska sciezka wiodaca ku Braterstwu ludzi i jednosci z Bogiem, Praprzyczyna.
Czlowiek trojca swieta: Cialo - forma przez , przez ktora sie przejawiamy i za pomoca ,ktorej dzialmy w swiecie fizycznym.
Dusza: W ktorej zamieszkuje indywidualna osobowosc kazdego czlowieka, wszystkie procesy nie fizyczne zachodzą w tym ciele.
Duch: Boska iskra, sila ktora wszystko ozywia, najwyzszy element.



Wszedzie gdzie pojawia sie zycie, Duch, pojawia sie i forma tego zycia, przez ktora sie przejawia, tak tez cialo jako forma jest produktem, odzieniem zycia. Dzieki formie zycie sie przejawia i doswiadcza, dzieki czemu wibracje Ducha wzrastaja.

Jedynym i ostatecznym celem czlowieka jest przejawienie jego Boskiego dziedzictwa.

Jesli nie zaprosisz Boga latem nie licz ,ze przyjdzie zimą !

Indywidualnosc roznicuje czlowieka i izoluje. Poniekad czyni z niego krople oddzielona od oceanu. Kiedy czlowiek zatraca sie, swoje nizsze Ja, powraca do calosci, jednoczy sie z oceanem wszechwiedzy, rodzi sie na nowo, zmartwychwstal, zostal zbawiony, powrocil do Ojca, Zjednoczony z Duchem.

Nie predzej jak utracisz swoje "Ja". Kiedy nizesz Ja zanika, wyzsze Ja wzrasta.

Praca, dyscyplina, praca i jeszcze raz praca! Zadna sila nie pochodzi z bezczynnosci. Nie unikaj pracy, nie obarczaj swoimi obowiazkami kogo innego.

.... (czesc osobista)

Mozna by zapytac po co Bog obdarzyl nas osobowoscia, skoro tak czesto stwarza bariery ?
Jednak osobowosc to wielki dar zycia. Osobowsc to nic innego jak Wolna Wola, ktora my ludzie jestesmy obdarzeni.
To wlasnie nasza wolna wola ksztaltuje nasza osobowsc dzieki niej mamy prawo wyboru i moznosc spelnienia tego co wybralismy. Tak tez mamy wolna droge, ktora sami mozemy ksztaltowac.

.....

Powrocic do Ducha i powiedziec - "Nie moja lecz Boga Ojca wola niech sie dzieje ".

.....

Rozproszenie to szum, szum to rozproszenie sily, unikaj rozproszenia jak trucizny. Milczenie to skupienie sily.


Ostatnio zmieniony przez prajn dnia Sob 8:40, 16 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krikro




Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 21:46, 05 Lut 2007    Temat postu:

Coś takiego mi się kiedyś napisało:
"[...] Niedawno w pełni uświadomiłem sobie, że tylko przez spokojne, uważne obserwowanie z boku procesów pozwala uzyskać pełny wgląd. To znaczy, gdy tak sobie oglądam z boku pewien mechanizm działania u ludzi, to w pewnym momencie wnioski same zaczynają napływać. Jakbym przestawał być twórcą, a stawał się biernym odbiorcą. Chociaż "bierny" to chyba nie najlepsze słowo. W końcu włożyłem jakiś trud, żeby danej sprawie się przyjrzeć. Jednak wnioski są tak samo moją zasługą, jak zasługą drzewa jest to, że rośnie. One po prostu płyną, trzeba tylko wejść do strumienia. Coś mi się metaforami zaczęło mówić. Wrócę do głównego wątku. Zaczęliśmy oglądać procesy jakie dzieją się u O. w domu. Gdy oglądaliśmy te procesy napłynął wniosek, że wiedza jest swojego rodzaju statyką. Chodzi mi o wiedze różnego rodzaju. Rozpatrzyliśmy tylko wiedzę jako doświadczenie oraz informacje nabyte z książki. I teraz na chwilę zostanę przy doświadczeniu. Z tego co zobaczyliśmy większość ludzi przyjmuje doświadczenie jako pewnego rodzaju obrazy. Obrazy - formy myślowe – które są statyczne. Za chwilę wyjaśnię o co mi chodzi. […]. Zobacz, co jest na zewnątrz nas? Cała otaczająca nas rzeczywistość wraz ze światem materialnym poprzez subtelne procesy psychiczne, które zachodzą u ludzi i pomiędzy ludźmi – to wszystko jest na zewnątrz nas. To znaczy nie jest nami. Ale przecież żyjemy w tym. Jesteśmy przez to otoczeni, czyli jakby w tym zanurzeni. I taki wniosek mi napłynął, że to co jest na zewnątrz nas jest jedynie potencjalne. Czyli nie jest mną, nie dokonuje się we mnie, nie jest procesem. Może stwarzać pozory procesu – no bo przecież otaczająca nas rzeczywistość oraz ludzie zmieniają się z upływem czasu. Ale jednak nie dzieje się w nas. Dopiero próba oglądu tego co nas otacza sprawia, że ta potencjalna wiedza nabiera dynamiki, staje się procesem, który dokonuje się w nas. I wtedy znika wiedza, znika doświadczenie w postaci form myślowych, a pojawia się zrozumienie! Rany, Iwona, zobacz co się dzieje z ludźmi. Jak oni strasznie się uwikłali w to co zewnętrzne. To całe wychwalane doświadczenie życiowe toż to tragedia!! Ludzie potworzyli sobie całą masę obrazów w głowie – co ma być, a co ma nie być, jak należy postępować, a jak nie należy. Żeby tylko, oni dorwali się również do tak subtelnych tematów jak np. kanon piękna i powiedzieli co jest ładne a co brzydkie! Jeżeli sami nie ustalili norm to wzięli je z „dziedzictwa kultury”. Te ich obrazy, to doświadczeni szybko przerodziło się w schematy – a może to po prostu właśnie są schematy? Schematy zamykają ludzi przed nowym – tworzą więc bariery – odcinają ludzi od tego co zewnętrzne i od innych ludzi. A przecież jeśli nie odniesiemy zewnętrzności do samych siebie to nigdy nie pozwolimy, aby dokonał się w nas proces. I tak tworzy się to błędne koło… zawieszeni w tym co może się w nas wydarzyć, obwarowaliśmy się wiedzą i spowodowaliśmy, że nic się nie wydarza… Żeby ta wiedz jeszcze była pewna i przez to prawdziwa. […]. Pewność jest statyczna, a w naszym świecie wszystko płynie. Ludziom się tylko wydaje, że coś wiedzą. Ich wiedza to iluzja, którą sami stworzyli tym pieprzonym doświadczeniem, albo czytając książki, albo jakkolwiek inaczej. Nie ważne ile wiesz – milion razy nic to nadal nic. […]”

Nie pisałem tego pod kątem światów nadzmysłowych, teozofii czy jakiegokolwiek innego nurtu rozwoju duchowego. Ten tekst odnosi się raczej do "życia codziennego" (z braku laku, tak to nazwę Wink ). Aha, napisałem to parę miesięcy temu i siłą rzeczy nie jest to 100% zgodne z moim obecnym oglądem świata. Znaczy się, proces idzie naprzód, postępy zostały poczynione - ale fundament jest ten sam Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alfree




Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 15:28, 04 Wrz 2011    Temat postu:

Skoro twórczość, to również poezja.
Przedstawiam jeden ze swoich wierszy, mocno związany z zagadnieniami teozoficznymi.

Rzeczywistość

Krajobraz.
W środku eteryczna sieć.

System unerwienia wynikający z wyobraźni.
Ezoteryczna pajęczyna przeplatana węzłami.
Biała kartka wycięta z nieskończonej pulsacji,
absolutnie wszechwiedząca,
niezbędna w przepływie dobrych informacji.

Jestem jej częścią.
Pozorną.

Jest tych wierszy więcej. Znajdują się w tomiku poetyckim wydanym w kwietniu tego roku. Tytuł:
"Człowiek: wszystko i nic".

Pozdrawiam ciepło wszystkich beneficjentów portalu.

fredek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Teozofia.pl - nowa domena Strona Główna -> ..::Nasza twórczośĆ::.. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin